Mały zastój.
Heja Banana wszystkim moim czytaczom. Ostatnio zmuszona byłam ogarniać życie, dlatego też mam małe braki na blogu.
Naprawa samochodu, planowanie letnich wakacji, urlopów, plus szał „dzieciów” w domu spowodowany wolnym od szkoły, i jeszcze temat Brexitu. Kumulacja jak w totka, człowiek musi wszystko jakoś poukładać w głowie i nie zwariować przy tym.
Na szczęście powoli moje życie wraca do normy i już wkrótce będę mogła podzielić się swoimi planami szerszemu gronu.
Jako jeden z ciekawszych tematów, czy też może projektów, który na tą chwilę się zakończył, jest powstanie mojego logo. Co, jak zapewne się domyślacie jest wyczynem, ponieważ zawsze lubiłam się wyróżniać z tłumu i nie wyobrażałam sobie, aby i w tym przypadku było inaczej. Jak już coś robić, to od początku do końca. Pełen profesjonalizm.
Powstawanie loga.
Oczywiście mój wyróżniający się znak rozpoznawczy musiał posiadać w sobie to, co lubię robić najbardziej. Dużo czytania i fotografowania.
Idea jasna i prosta, a samo logo czytelne i w najlepszym z możliwych przypadków odzwierciedlające moją pasję, hobby.
Profesjonalni graficy zapewne za głowę się złapią, kiedy się dowiedzą, jak powstało moje logo. Zaznaczę od razu, że ani trochę mi nie wstyd, ponieważ od dawna miałam problem z samym pomysłem, a dokładniej z jego brakiem. Tak więc, postanowiłam zapuścić się w odmęty internetów i wyszukać coś, co być może przypadnie mi do gustu.
Z czasem, same rysunki przestały być wystarczające, dlatego też poszłam o krok dalej i zaczęłam inspiracji poszukiwać w aplikacjach dostępnych w Sklepie Play pod hasłami „create your own logo”. Nie wszystkie aplikacje okazały się być użyteczne, dlatego też zmuszona byłam metodą prób i błędów eliminować te mniej przydatne. Warto by było wspomnieć, że bazowałam na darmowych aplikacjach bez rozszerzeń. Takim oto sposobem zostałam przy jednej, własnoręcznie wykreowanej koncepcji. Właściwie wersje loga były dwie, ale bardzo do siebie podobne. Jakie dokładnie, możecie zobaczyć na moim fanpage. Nie myślcie sobie, że nie chcę się dzielić z wami tymi tworami tutaj, po prostu nie chcę powielać wpisów.
Pomoc znajomych i przyjaciół w wyborze tego jedynego.
Bezinteresowność znajomych oraz zupełnie obcych mi ludzi przeszła moje najśmielsze oczekiwania. W ciągu dwóch dni posypały się komentarze na temat wyboru lepiej wyglądającego wzoru. Padło nawet kilka propozycji zmian pierwotnego projektu. Za wszystkie w dalszym ciągu jestem bardzo wdzięczna.
W wykreowaniu ostatecznej wersji loga ruszyła mi z pomocą koleżanka Ania, graficzka z wieloletnim doświadczeniem. Nie ukrywam, że cała moja najbliższa rodzina również brała czynny udział w wyborze. Ostatecznie moje Zu and Fi przyklepali projekt i takim oto sposobem, zostałam szczęśliwą posiadaczką własnego, niepowtarzalnego loga.