Z powodu małego zobowiązania musiałam napisać coś niecoś na temat książki, gdzie motywem przewodnim jest Anglia. Stąd wybór padł właśnie na tę a nie inną pozycję. Wybrałam ją, nie tylko ze względu na powyższe, ale również dlatego, ponieważ jest warta każdej chwili z nią spędzonej.
Aż trudno uwierzyć, że autorowi japońskiego pochodzenia, udało się stworzyć tak niesamowitą postać, jaką jest kamerdyner Stevens oraz zachować klimat dawnej pięknej Anglii.
Książka w bardzo powolny, wręcz momentami nostalgiczny sposób rozprawia o bytności bohatera, który całe swoje życie spędził na służbie u wysoko postawionego lorda. Stevens jest doskonały w swojej pracy, oddany, lojalny, dystyngowany, perfekcyjny i poważny. To zawsze służba była ważniejsza od innych potrzeb, nawet jego własnych. Przedłożył całe swoje życie dla pracodawcy.
Pewnego dnia, po śmierci chlebodawcy otrzymuje od nowego właściciela posiadłości, kilka dni wolnego. Wakacje od dotychczasowego, jedynego mu znanego życia. Postanawia wyruszyć w podróż. Jest to wyprawa nie tylko do kobiety, z którą kiedyś dzieliło go coś więcej, jak tylko praca. Jest to podróż, podczas której rozmyśla o słuszności swojego postępowania, pojęciu obowiązku i o tym co bezpowrotnie utracił.
Powieść Kazuo idealnie wpasowuje się w dzisiejsze realia. Dla wielu świadoma bądź też niekoniecznie pogoń za pieniędzmi to jedyny cel w życiu. Tak samo jak główny bohater powieści poświęcamy mnóstwo czasu na pracę. Nasze życie, przez większość czasu kręci się wokół zapewnieniu sobie lepszego bytu, przez co coraz częściej zapominamy o najważniejszym. Zapętlamy się w machinie obowiązków i ciągłego mnożenia pieniędzy, a gdzie w tym wszystkim my sami, nasi najbliżsi?
Mogłabym długo rozprawiać o treści książki, ponieważ jest naprawdę niesamowita, ale nie chciałabym wam odbierać przyjemności z czytania.
Polecam również film o tym samym tytule, zapewne dla wielu bardziej znany, gdzie Anthony Hopkins idealnie wciela się w rolę kamerdynera.