Wykolejony James Siegel
Co to była za książka?
Kto z nas nie zaznał nigdy tytułowego wykolejenia? Dopuszczając się niekoniecznie zdrady nam najbliższych. Ale takiego zwyczajnego, gdzie przez pewne wydarzenia, zboczyliśmy ze ścieżki dobrze nam znanej, utartej w codzienności, ścieżki pewnej, bezpiecznej (?).
W książce mamy do czynienia z pewnego rodzaju stereotypem faceta dojrzałego, męża, ojca, dobrze sytuowanego. Mężczyźnie całe dnie mijają bez większych zmian, co w rezultacie powoduje, że w względnie poukładane życie wkradła się stagnacja, i jedynym przerywnikiem jest choroba córki.
Pewnego dnia, zupełnie przez przypadek, główny bohater, Charles, spóźnia się na pociąg, zmuszony jest podróżować kolejnym. Niestety w tym momencie poranny rytuał zostaje zaburzony, nikt nie spodziewa się jak bardzo.
Następujące po sobie zdarzenia są niewyobrażalne. Człowiek siedzi i zastanawia się, jak można tak bardzo spieprzyć sobie i całej rodzinie życie. Chwila „zapomnienia” i ogromny egoizm pozwalają podjąć ryzyko.
Ale do czego jest zdolny doprowadzony do ostateczności człowiek, by choć trochę naprawić swoje błędy?
Podsumowanie
Książka jest świetnie napisana, trzyma w napięciu. Ciekawie przedstawiono bohaterów — wraz z nimi można przeżywać, analizować i zastanawiać się nad ciągiem dalszego postępowania. Zwroty akcji oraz plan działania Charles’a w pewnym momencie zaskakują. Główny bohater ewoluuje i w końcu daje się poznać z tej bardziej przebiegłej strony.
Uważam, że warto poświęcić czas na przeczytanie tej powieści, ponieważ w wielu momentach można podumać na samym sobą. Nasze życie to ciągła niewiadoma, bez względu na to, jak bardzo byśmy chcieli, aby było inaczej. Czasami małe, drobne pogubienie się może wywołać lawinę zdarzeń, z którymi później ciężko nam sobie poradzić.