Dwa trupy na jednym lodzie „stały”
Zimą 2018 roku na zamarzniętym jeziorze nieopodal przystani wioślarskiej, komisarz Bernard Gross odnajduje ciała dwóch ludzi — nastoletniego chłopaka i starszego mężczyzny. Dzieciak znajduje się tuż pod powierzchnią lodu, natomiast mężczyzna, zwinięty w kłębek, leży na dnie czerwonej łódki.
Przybyli na miejsce technicy kryminalistyki z powodu braku jakichkolwiek śladów, wstępnie orzekają, iż śmierć chłopaka wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Natomiast niczego nie wykluczają, tym bardziej, że kilka metrów dalej w łódce znajduje się kolejne ciało.
Nic nie wskazuje na powiązanie obu śmierci, jednak komisarzowi ciężko uwierzyć w zbieg okoliczności, dlatego postanawia zając się sprawą. Podjęte dochodzenie naprowadza go do wydarzeń sprzed 10 lat, kiedy to małżeństwo Tarasiewiczów ginie bez wieści, a kilka dni później przyjaciółka rodziny zaginionych. Sprawa przez lata nie zostaje rozwiązana. Czy tym razem będzie tak samo? Wszystko wskazuje na to, że martwy mężczyzna znaleziony w łódce mógł mieć coś wspólnego z zaginięciem sprzed lat.
Pies psu nie równy
Robert Małecki w swej powieści pt. Skaza, prezentuje nam pracę toruńskiej i chełmżyńskiej policji. Dzięki niemu dowiadujemy się, jakie zasady panują w służbie policyjnej i jakie relacje zachodzą między pracownikami niżej i wyższej rangi.
Autor tłumaczy również czytelnikom, w jaki sposób policjanci stają się przysłowiowymi psami:
Psem nie zostajesz wtedy, gdy zakładasz mundur. Psem zostajesz, nasiąkając złością na wyrządzane zło, gdy w dobrym człowieku wyczuwasz skazę. (…) Psem zostajesz wtedy, gdy reagujesz. Nie odwracasz się, nie uciekasz, tylko instynktownie działasz. Zwalczasz zło bez względu na sytuację.
Właściwie moja wizja odnośnie określania pracowników policji mianem psów, nieznacznie odbiega od tego zaprezentowanego w książce. Można powiedzieć, że Psem zostaje policjant, który ma nosa do wyczuwania, poprzez zachowanie, sposób mówienia, gestykulację, zła, czy pokrętnych myśli osób przesłuchiwanych. Prezentuje nam również policjantów, jako zwyczajnych, czasem zagubionych ludzi, którzy poprzez środowisko, w jakim pracują, nie zawsze radzą sobie z problemami.
Niestety nie ciężko także o takich policjantów, dla których Rota ślubowania to jedynie puste słowa. W szczególności część dotycząca ochrony bezpieczeństwa obywateli i strzeżenia tajemnicy służbowej, honoru, godności, dobrego imienia służby, czy w końcu przestrzegania zasad etyki zawodowej. Dla wielu, to jedynie formułka wypowiedziana na koniec, jako przypieczętowanie ślubowania.
Skaza Robert Małecki — jako kryminał, thriller
Autor książki Skaza w powolny, ale bardzo dokładny sposób przeprowadza nas przez całą historię. Wspaniale prezentuje nam trud pracy w policji, jego specyfikę, gdzie niedopuszczalne jest samowolne działanie, czy nie poddawanie się rozkazom przełożonych. Odczarowuje policjantów z ludzi idealnych lub wręcz przeciwnie — tych złych. Ukazuje ich w roli człowieka, który tak samo, jak my wszyscy, popełnia błędy.
Zabiera nas również w mroczny świat kreowany problemami. Spotkałam się z opinią, że książka jest przesiąknięta nieszczęściami. Nie zgadzam się z tym. Uważam, że ludzi smutnych, po przejściach, wokół nas jest znacznie więcej, aniżeli jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Dlatego nie można mówić w tym miejscu, że mamy do czynienia z nadmiarem zła. Jak życie nie raz pokazało, zło to pojęcie względne i potrafi przybierać różne formy.
Powieść opowiada jest z perspektywy zdarzeń, jakie miały miejsce kilka lat temu na przemian z teraźniejszymi sensacjami. Dzięki temu uzyskujemy pełny obraz relacji. Możemy wspólnie z komisarzem Grossem poznawać historię, odkrywać tajemnice bohaterów, uczestniczyć w śledztwie. Nigdy nie wiemy więcej, od tego, jak zostało to przedstawione w książce. Możemy jedynie domyślać się nad ewentualnym przebiegiem wydarzeń, ale nic poza tym.
Krótkie podsumowanie
W mojej ocenie książka Roberta Małeckiego Skaza jest jednym z lepszych kryminałów, jakie do tej pory miałam przyjemność czytać. Może nie zabrzmi to na korzyść autora, bo ze zbyt wieloma kryminałami nie miałam do czynienia. W przypadku Skazy z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest dobrze, nawet bardzo. Miałam momenty znudzenia, ponieważ lubię powieści, gdzie cały czas coś się dzieje, a w przypadku tej konkretnej bywało, że akcja wlekła się niemiłosiernie. Oczywiście autor nadrabiał opisami, które były obszerne, ale dzięki temu mogłam zupełnie poddać się historii i przeżywać ją wraz z bohaterami.
Myślę, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z autorem.