Azyl Diane Ackerman

przez Kasia Kowalska
azyl diane ackerman

Azyl Diane Ackerman jako literatura faktu

Czy książkę Diane Ackerman Azyl można zaliczyć do literatury faktu? Owszem, moim zdaniem tak, pomimo fabularyzowanych wątków.
Wiele razy w ciągu czytania powieści starałam się was zachęcić do zapoznania się z książką. Dlatego potraktujcie to proszę, jako podsumowanie wszystkich słów jakie dotychczas zdołałam wypowiedzieć na jej temat.
Jako główny czynnik, dla którego zakwalifikowałabym Azyl jako literaturę faktu, jest przyzwoita praca autorki jaką wykonała podczas przygotowań przed utworzeniem powieści. Otóż Diane Ackerman bardzo solidnie zapoznała się dziejami Polski (zwyczaje, historia, wierzenia) zanim przystąpiła do pisania.
Na potwierdzenie swoich słów i wniosków jakie wyciągała, mnóstwo z jej opisów zawiera odpowiednie cytaty z dzienników Żabińskich — w szczególności Antoniny.

Brzydota, jako piękno inaczej

Autorka słynie ze swoich obszernych opisów. Nie inaczej wygląda to w przypadku Azylu. Długie, momentami męczące opisy wyczerpujące temat do cna, niczym jak wielokrotnie wyżynana z nadmiaru wody szmata. Opisy piękne, ale zarazem brzydkie, ociekające brudem — zdecydowanie zapadające w pamięci. Niewielu autorów posiada umiejętność pisania o potwornościach jednocześnie wydobywając z nich nadzwyczajny przekaz.

Warszawskie Zoo — schronieniem dla naznaczonych śmiercią

Antonina i Jan Żabińscy — rodzice Rysia i małej Teresy. Przez okres okupacji Polski przez nazistów narażali swoje życie dla ratowania innych.

Piękna i momentami wzruszająca opowieść życia dyrektora Warszawskiego Zoo i jego rodziny podczas II Wojny Światowej.
Trud życia, chęć przetrwania, codzienny strach przed śmiercią, to tylko nie liczne zmagania z jakimi musieli się mierzyć ludzie podczas wojny. Rodzina Żabińskich wspaniale odnalazła się w roli „przemytników” żydowskich rodzin z Getta Warszawskiego. Cudownie potrafili wykorzystać swoje stanowisko do celów sabotażowych. Przez wiele miesięcy, nawet lat, utrzymywali pod swoim dachem przyjaciół skazanych na śmierć. Nabyta umiejętność tuszowania oraz dostosowywania się do warunków, pozwoliła im uratować mnóstwo ludzkich żyć.
Przypłacili tym swoim zdrowiem psychicznym i fizycznym, ale dla nich nie miało to najmniejszego znaczenia, ponieważ jak sam Jan powiedział — „robiliśmy co trzeba”.

Żabińscy byli odpowiednimi osobami na odpowiednim stanowisku. „Możemy człowieka ocenić po tym, jak traktuje zwierzęta”. Ich miłość i szacunek do zwierząt idealnie przekłada się na miłość do bliźniego. Czasem zwyczajny fart, momentami jednak zimna krew uchowały ich przed utratą życia.

Podsumowanie

Jest to książka, z którą, uważam, każdy powinien się zapoznać. To nie tylko historia życia Żabińskich, to również okrutny obraz zmagań wszystkich żyjących istnień podczas wojny. Rozumiem, że powieść nie wszystkim jednak przypadnie do gustu ze względu na obszerne opisy autorki. Moim jednak zdaniem, gdyby nie one, obraz wojny nie byłby tak namacalny i nie mielibyśmy możliwości przeżywania z bohaterami ich niepewnej codzienności.

Jako ciekawostka dodam, że film nakręcony na podstawie książki posiada urok, zachwyca swoim pięknem, ale jednak w niewielkim stopniu przedstawia prawdziwe życie rodziny Żabińskich.
Więcej na temat samego filmu i wrażeń na jego temat, znajdziecie w innym moim wpisie: The Zookeeper’s wife, polskie tłumaczenie Azyl.

Podobne w tym temacie

Subskrybować
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacje zwrotne w linii...
Zobacz wszystkie komentarze
0
Jeżeli ci się podobało — zostaw po sobie ślad w komentarzux